Trzy pytania do Joanny Filas – Prezes Stowarzyszenia PERSPEKTYWY

Trzy pytania do Joanny Filas – Prezes Stowarzyszenia PERSPEKTYWY


PYT.1.
Trzymam w ręku ulotkę nowopowstałej placówki wsparcia dziennego w Ludźmierzu.
Po rozłożeniu rzuca się w oczy obraz uśmiechniętych dzieci i cytat Janusza Korczaka:
„Nie deptać, nie poniewierać, nie oddawać w niewolę jutra, nie gasić, nie spieszyć, nie pędzić” oraz „dać dziecku całe powietrze, słońce, całą życzliwość, jaka mu się należy, niezależnie od zasług czy win, zalet czy przywar”.
Te słowa poruszają. Jednak czy mogą mieć zastosowanie nie tylko w domu, ale też w miejscu publicznym takim jak placówka specjalistyczno-świetlicowa?
J.F.
Liczymy na to, że taka właśnie będzie Nowotarska Placówka Wsparcia Dziennego Perspektywy.
Do tego dążymy i taka jest nasza wizja. Sama jestem mamą trójki dzieci, nie zawsze było idealnie, ale dobro dzieci zawsze było na pierwszym miejscu. I ta placówka powstała z myślą o dzieciach, jako miejscu gdzie nie będą traktowane przedmiotowo, ale ze zrozumieniem ich wad i zalet.
Dlatego tak ważne w opiece świetlicowej, pozaszkolnej jest także wsparcie specjalistów: neurologopedy, psychologa, rehabilitanta, pedagoga, specjalistów integracji sensorycznej.
Co ważne nasi specjaliści tworzą zespół ludzi, którzy wzajemnie się uzupełniają, konsultują między sobą programy wsparcia i konieczność objęcia określonymi terapiami. Przykładowo problemy logopedyczne wielokrotnie wynikają nie z samych ograniczeń jamy ustnej, ale są przypadki gdy wymagają ćwiczeń z rehabilitantem gdyż ich pokonanie wymaga odpowiedniego rozluźnienia mięśni całego ciała.
Specjaliści zauważają coraz więcej dysfunkcji w rozwoju dzieci, które w latach szkolnych mogą znacznie wpływać na ich rozwój. Mogą ograniczać możliwości nauki, koncentracji czy wykonywania pewnych ćwiczeń ruchowych. Dlatego też terapeuci w naszej placówce to nie tylko osoby prowadzące terapie dla dzieci z udokumentowanymi orzeczeniami o niepełnosprawności, ale również z tymi, które na pierwszy rzut oka normalnie funkcjonują w domu, szkole i przedszkolu a jednak mają bardzo duże trudności z radzeniem sobie w różnych sytuacjach, przylepia im się łatkę niegrzecznych i beks.
Tymczasem te trudności nie wynikają jak sugeruje stereotyp – z charakteru dziecka, ale z ogromnych frustracji jakie przeżywa ono z powodu codziennych trudności ze zrozumieniem i wykonaniem ćwiczeń/poleceń, z którymi jego rówieśnicy dobrze sobie radzą.
Chcielibyśmy także wesprzeć właśnie takie dzieci, pomóc im zniwelować dysfunkcje, których inni nie zauważają, a które dla nich są źródłem cierpienia, odosobnienia i trudności w codziennym funkcjonowaniu oraz nawiązywaniu relacji społecznych.
PYT. 2.
Misją placówki jest zatem wyrównanie szans rozwoju dzieci poprzez odpowiednio dobraną opiekę specjalistów. Tymczasem nie od dziś są szkolne prymusy i szkolne łobuzy. Czy nie jest to przesadne dążenie do kreowania ideałów, do tego żeby wszyscy byli prymusami?
J.F.
Różnice miedzy dziećmi i ich potencjałem oraz umiejętnościami były zawsze, ale teraz nauka na temat procesów rozwojowych dzieci i wychowania tak poszła do przodu, że z pełną świadomością możemy powiedzieć, iż znaczna część tych trudności wychowawczo rozwojowych może być zniwelowana poprzez odpowiednie ćwiczenia i terapie.
Można znaleźć rozwiązanie wielu codziennych trudności dzieci, które wielokrotnie są ciężarem dla samych dzieci, ale też ich rodziców, którzy widzą cierpienia i bezradność swojego dziecka.
Wielokrotnie może nawet słyszeli podczas rozmów przy rodzinnym stole: „nie wymyślaj jej”, „może taka jej uroda”, „nie doszukuj się problemu, przecież jest zdrowy i silny”, „przecież nic mu nie brakuje, buzia jak z obrazka”, „dostałby porządnie w tyłek to by zrozumiał”.
Takich rodziców mamy wielu, na pierwszym planie liczy się dla nich dobro ich dziecka, czują, że coś jest nie tak i że powinni znaleźć pomoc dla swojego dziecka w pokonaniu codziennych trudności, tylko nie wiedzą gdzie szukać pomocy i porady.
Dopiero w placówce zespół specjalistów rozwiał ich wątpliwości i w wielu przypadkach potwierdził ich intuicję wskazując z czego wynikł problem i zaproponował terapię z zakresu integracji sensorycznej, neurologopedii, koordynacji, masaż odpowiednich części ciała, wsparcie psychologa.
PYT.3.
Dziś, po pierwszych kilku miesiącach działania placówki, nasuwa się pytanie: Czy było warto? Czy jest satysfakcja z realizacji projektów społecznych?
J.F.
O to chciałabym zapytać naszych podopiecznych, rodziców i dzieci. Jeśli oni dostrzegają efekty pracy naszych specjalistów jak i pozytywnie odbierają prowadzone w placówce inicjatywy dla dzieci, to czuję satysfakcję. Jako Prezes Stowarzyszenia, napisałam ten projekt i w ciągu ostatniego roku nadzorowałam prace remontowo-budowlane placówki co było wielkim wyzwaniem, wymagało wejścia i dokształcenia się w zupełnie obcej dla mnie branży. Stowarzyszenie „Perspektywy” to organizacja non-profit, która nie osiąga dochodów, podobnie sama placówka. Dlatego też na etapie rozpoczęcia realizacji projektu pomysł był przyjmowany z ogromną aprobatą, ale także z niedowierzaniem, że można tak działać. Ale daliśmy radę, placówka ruszyła i odbieramy pozytywną informację zwrotną ze strony środowiska lokalnego, które docenia, że podjęliśmy się realizacji tego projektu. Najważniejsze że pomimo początkowych trudności, wiem, że to był dobry kierunek oraz że w tym miejscu realną pomoc i wsparcie rozwoju otrzyma duża grupa dzieci i ich rodzin, które będą miały lepszy start w przyszłość. To daje dużą satysfakcję, ponieważ jak to powiedziała pewna mądra osoba: wierzę że dobro wraca.